aaa4 |
Wysłany: Śro 13:28, 25 Lip 2018 Temat postu: |
|
Od szarpniecia kaptur spadl chlopcu z glowy i teraz deszcz padal mu prosto w twarz. Cieszylo go to - nie lubil plakac. Key Altos wsunal rece w kieszenie i patrzyl na niego.
-Ja tez dlugo skakalem na cudzych niteczkach, a teraz postanowilem otworzyc wlasny teatr - oznajmil niezrozumiale. - Bedziesz w nim glownym aktorem.
Znowu ruszyl, oddalajac sie od szkoly. Tym razem Tommy pobiegl za nim. Bransoletka na reku byla prawie goraca, ale nie bylo to przyjemne cieplo.
Juz poza granicami szkolnego kompleksu, na szosie, wzdluz ktorej ciagnely sie rzedy bezosobowych wiezowcow - nawet deszcz nie mogl dodac im urody - fortuna postanowila spojrzec na Tommy'ego Arano przychylniejszym okiem. Obok mitzana-tornado, do ktorego prowadzil go Altos, na poboczu, ryczalo z dziesiec motocykli. Swiatla reflektorow leniwymi mackami pelzly przez ciemnosc, rozswietlajac krople deszczu.
-Chlopaki! - krzyknal Tommy.
Reflektory odwrocily sie w ich strone, zalewajac wszystko teczowym od wody swiatlem.
-Niepotrzebnie. - Key sie zatrzymal. - Ale ciesze sie, ze ci nie odjelo mowy.
Tamci podeszli bez pospiechu, starajac sie nie wchodzic w krag swiatla. Ochryply, lamiacy sie glos zapytal:
-Masz problemy z wujkiem, bohaterze? |
|